Wojtuś




Wojtek, niespełna roczny filigranowy biszkopcik za nieudany start życiowy płaci swoimi nerwami.
Nie potrafi się jeszcze odnaleźć w bardzo wielu sytuacjach.
Przerasta go niemal wszystko – nowe miejsca, wzrok na niego skierowany czy słowo w jego kierunku, dotyk, nagromadzenie różnych „zwyczajnych” bodźców powodują nadpobudliwość, skoki na 2m, strzelanie zębami. Naprawdę przykro na to patrzeć.
Biedak nie potrafi wrzucić na luz i zaznać spokoju a hotelowy kojec i harmider wokół tylko pogarszają sprawę.
Znowu człowiek zepsłuł psa. Buda, łańcuch, samotność w wieku szczenięcym równa się katastrofa.
Ktoś inny z otwartą głową, sercem i nerwami ze stali szybko to naprawi.
Wojtek potrzebuje świadomego i doświadczonego domu lub domu bez dzieci.
Może być z innym psem, który wykaże się anielską cierpliwością.
Wojtek przy konsekwentnym, nieinwazyjnym opiekunie, w domu cichym, spokojnym, a jednoczesnie aktywnym szybko odzyska równowagę i jeszcze wszytskim pokaże jaki jest genialny.
To będzie pies na medal – do kochania, do sportu, do siedzenia na kolanach.